wtorek, 6 października 2015

Dreaming of the Osaka sun



I tak to jakoś leci
Kazałam na siebie czekać, omatase. Właśnie trwa moje okienko między jednymi a drugimi zajęciami, zalałam drugą (ziew) kawę i zaczynam nadrabianie zaległości. Zaczęłam moje studia. Zaczęłam kolejny rok w Japonii. I kolejny rok blogowania (myślę, że w 2016 będę mogła już występować o akredytację na jakimś Blog Forum :D). Ponieważ – w zamyśle – duża część wpisów od teraz będzie w jakiś sposób dotyczyła uniwersytetu i zajęć, pozwolę sobie teraz nie pisać zbyt dużo na ten temat. Myślę też, że pogrupowanie informacji w początkowym wpisie to niezły pomysł. A więc:

ON THE ROAD

Śmieszki – heheszki z tym dojazdem w tym roku. Szanuję jak nienormalna fakt, że bilet w obydwie strony to część naszego stypendium i nie musimy się martwić, ale mam jednocześnie wrażenie, że w ministerstwie każdy wybrał swojego polskiego zawodnika i puścili nas w wyścig pt. „Kto dotrze do celu NAJDZIWNIEJ”. Moja trasa wyglądała tak: Poz… NIE, NIE POZNAŃ! Powinnam była lecieć z Poznania, bo tu mieszkam, ale Ławica postanowiła się zamknąć i modernizować. Więc dostałam Warszawę. Znowu. Przeznaczona stolicy. A więc: Warszawa (6:05 rano) – Amsterdam (6h czekania na tranzyt) – Tokio Narita, bo czemu miałoby być od razu Kansai Airport (3h czekania, przesiadka na loty krajowe, konieczność odebrania i ponownego nadania bagażu) – KANSAI AIRPORT – dziadkobus podstawiony przez dajgacz (szanuję!) – Minoh (jeden z trzech kampusów Osaka Uniwersity, którego od dziś będę wymiennie nazywać japońskim skrótem: Handai). I pomyśleć, że z tą trasą i tak bym nie wygrała owego konkursu :) 

SWEET HOME 2号館 (NIGOKAN)

Mój akademik. Jest… akademicki. Mam własny pokój (jakieś dziesięć metrów kw.) z łazienką (jakiś jeden metr kw.) – ciasny, ale własny, przynajmniej szybko się nagrzewa. Łóżko jest, biurko jest, Internet jest, wszystko jest.  Mam porównanie z Hakone i naprawdę, obecny akademik wygrywa wszystkim z wyjątkiem braku dużego ofuro (jednak moczenie się weszło w krew). Dużej biedy nie ma, ale mała jest (bo to jednak życie studenckie), poza tym lubię nadawać ksywki, dlatego od dziś pieszczotliwie mianuję mój Nigokan (dosł. Budynek Numer Dwa) Biedokanem.

MOJA DZIELNIA

Przykładowy rzut oka na okolicę akademika
CYWILIZACJA! To znaczy leżymy na zboczu jednej z gór otaczających Osakę i administracyjnie jest to już inne miasteczko (właśnie Minoh, 箕面, transkrypcyjnie Japończycy trochę olali tutaj pana Hepburna), ale JEST STUJENÓWKA. SĄ TRZY MARKETY W PROMIENIU 20 MINUT PIESZO. SCHODZĄC DO TRASY 171 TRAFIA SIĘ NA MILIARD KNAJP. I RECYCLE SHOP (jest Hard Off, z mojej ulubionej serii off-sklepów z używanymi rzeczami maści wszelakiej). Jest też Family Mart (to akurat nie takie dziwne, konbini są wszędzie). Japończycy mówią, że to inaka (wioska), ale ja im na to odpowiadam, że Miyanoshita to była dopiero INAKA. Tutaj jest w sam raz do życia.

Acha, do kościoła trzeba podjechać trochę autobusem, ale też jest. Tym razem proboszcz niestety nie Japończyk, ale nie można mieć wszystkiego. Parafianie kochani, niczego innego się nie spodziewałam :)

LUDZIE

Dużo różnych. Handai przyjmuje ok. 70 stypendystów na różne programy, mamy tutaj więc wesołą mieszankę z nazwiskami, po wymówieniu których ma się ochotę krzyknąć „EEEE, MAKARENA!”. Z drugiej strony – moje dla tej anglojęzycznej części z nich też jest pewnie beką. Niektórzy niesamowicie wymiatają po japońsku, niektórzy są małymi oszuścikami (dzieci z małżeństw mieszanych, jedno z rodziców to Japończyk – oczywiście nic wbrew zasadom stypendium, ale jak ja mam się równać z kimś, kto jest pół- native’em :D), większość bardzo miła. Dużo Chińczyków, najwięcej… POLAKÓW (doliczyłam się trzynastu, jesteśmy światową potęgą japonistyczną).

Osaka stoi, kaczka pływa
JAPONIA ODZYSKANA

Nie zmieniła się. To znaczy nie oczekiwałam, że w czasie roku mojej nieobecności Japończycy opanują sztukę przechodzenia przez ściany (albo wypiekania normalnego chleba), ale to było dość śmieszne uczucie – wrócić po roku, a czuć się, jakby nie było cię tydzień (nawet miesiąc się zgadzał). Zamek w Osace stoi, sklepy i bary na Nanbie działają, metro kursuje – kraj, jak kraj. Dziwnie się czuję z moim drugim pobytem tutaj, kiedy na zajęciach nauczyciel pyta, czy widzieliśmy kiedyś pokój z matami tatami, a ja przypominam sobie tygodnie przepracowane w ryōkanie i nie wiem w sumie, jak się czuć, ale to dopiero dwa tygodnie. Jeszcze mam czas na poustawianie sobie wszystkiego (głównie w głowie). Na razie WRÓCIŁAM!

次回 / W następnym odcinku: Wizyta w królestwie mangozje… entuzjastów animacji japońskiej –Animate i przyjaciele.

5 komentarzy:

  1. Z tym dojazdem to Cię naprawdę nieźle zrobili! Ja przecież leciałam tak samo, 6:05 z Warszawy do Amsterdamu i 6h czekania na przesiadkę, ale... wiesz, że o 14:40 były dwa loty do Japonii, jeden do Tokio, a drugi do Osaki? Że ja poleciałam przez Osakę, to rozumiem, bo tak czy siak musiałabym się przesiąść do Sapporo, ale że Ciebie posłali przez Tokio to nie ogarniam :D

    W Mino mieszkała moja koleżanka i byłam u niej parę razy, pewnie nawet w tym samym akademiku :D Malutkie pokoje, ale przytulne. A sztukę wypiekania chleba opanowali! Weź ogarnij sklepiki koło jednego z marketów, tego, co się do niego przechodzi chyba mostem nad monorailem. Parę lat temu była tam piekarnia i można było coś dobrego kupić, może jeszcze się nie zamknęła :)

    I wiesz co - ja też mam wrażenie, że nie było mnie z tydzień czy dwa. Zupełnie jakby ostatnie 4 lata w ogóle nie istniały, tyle, że przeprowadziłam się z Sendai do Sapporo :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, wiem, że był lot do Osaki z Amsterdamu - patrzyliśmy na niego smętnie :D Co do chleba - może ja mam jakieś zawyżone oczekiwania, ale jeszcze żaden japoński chlebopodobny wynalazek nie dorównał żytniemu na zakwasie z Polski (aczkolwiek tamta piekarnia stoi!).

    OdpowiedzUsuń
  3. Oo, czyli bilety są fundowane? Jak miło! Ale trasę to Ci niezłą zapewnili. Organizacją mógłby się jednakowoż zająć ktoś bardziej ogarnięty. ^^'
    Pozdrawiam i życzę miłego pobytu! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, myślę, że napiszę coś więcej o szczegółach stypendium w późniejszych wpisach :) Dziękuję!

      Usuń
    2. Z chęcią przeczytam! ^^

      Usuń