wtorek, 1 kwietnia 2014

Tam, gdzie kwitną sakury

Oto i nadszedł: Front Kwitnącej Wiśni. Co prawda nie śledziłam pilnie w telewizji relacji na żywo z miejsc, gdzie zakwitały po kolei kwiatki, ale pojawiające się w sklepach sakurowe gadżety, Sakura Latte w Starbuniu (truskawkowy shake z domieszką orientu) i powtarzające się pytania mojej rodziny „I co, macie już tam te wiśnie?” sprawiły, że narosło we mnie jakieś takie… oczekiwanie.

A więc korzystając z dnia wolnego i nie zważając na marudzenie Darka, że był trzy dni wcześniej i nic nie kwitło, spakowałam do plecaka aparat i ruszyłam pod zamek w Odawarze, gdyż podobno tam są najładniejsze kwiaty w całym mieście. Nie zawiodłam się i następną godzinę biegałam jak szalona po okolicy (razem z jakimiś czterystoma innymi ludźmi, zarówno turystami, jak i autochtonami), pstrykając fotki każdemu napotkanemu drzewu. Część relacji zdałam już na facebook’u, ale postanowiłam w tym przypadku dać przemówić obrazom, dlatego ta notka będzie bardziej galerią niż prawdziwym wpisem. Enjoy.

















A jakby ktoś nie wyczytał tego pomiędzy wierszami: tak, sakura jest czadowa.


3 komentarze:

  1. Do stu tysięcy spalonych dżojków, Julita, nauczyłaś się robić zdjęcia w tej Japonii! Jakie piękne! Przedinstagramowe naj naj, ale wszystkie ogółem na very haj lewelu! KOOOCHAAAAM! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hiohio, Darek by powiedział parę gorzkich słów na temat mojej umiejętności robienia zdjęć :D

      Usuń
  2. śliczne zdjęcia :D
    też bym chciała tam teraz być :)

    OdpowiedzUsuń