Przez trzy miesiące musiało się trochę nazbierać. Przepraszam za to, że połowa to jedzenie, ale cóż: żarcie to życie.
Najprawdopodobniej przedmiot najbliższego wpisu: rewia Takarazuka!
Poprzednim razem było kabuki w Tokio, przyszedł czas na osaczańskie!
Przełom 2015/2016 w Nagoyi! Muzeum Toyoty i nocny widok na miasto (ale prawda jest taka, że w Nagoyi za wiele nie ma, o tym też będzie później :) )
Wszystkie (noworoczne) podróże z Madą! Nagoya, Ise... i purikura. Jesteśmy słodkie. Nawet w przebraniach pokojówek.
Katedra w Nagoyi, bo takich kościołów nie spotyka się często w Japonii.
Kontrast do poprzedniego: świątynia buddyjska w Sakurai (prefektura Nara), widok z przeciwnej niż zwykle strony. Rzadko wychodzą mi takie ujęcia (w przeciwieństwie do niektórych, ale linkami sypnę w innym terminie. Ależ robię spoilery!)
Szalona kinomanka! Na zdjęciu z lewej widoczna moja reakcja po uderzeniu głową w gablotę przy próbie ładnego zapozowania. Powinnam była wiedzieć, że próżny trud. Polecam serdecznie "Nobunaga Concerto", ale najpierw dramę, a dopiero potem kinówkę (przez Og... Nobunagę zaczęłam oglądać dramy, trochę shame on me, a trochę żałuję, że nie wcześniej). Film z prawej ("Sugihara Chiune", ponoć za granicą znany jako "Persona non grata") też polecam, mając jednocześnie nadzieję, że znajdzie dystrybutora w Polsce. Nie dlatego, że (jak swego czasu głosiły nasze japonistyczne portale) gra w nim Borys Szyc, ale dlatego, że warto znać historię tytułowego bohatera.
W Minoh jest sowia kawiarnia! Sowy są spoko, ale czasem prychają. Szczególnie polecam Waszej uwadze tę na środku u góry. Bratnia dusza.
Spełniam się artystycznie! Grając w rysunkowe bingo z dziećmi na spotkaniu przedwigilijnym w kościele i mażąc niestrudzenie tradycyjne noworoczne kartki.
Znaki kanji na tych jabłkach nie są wycięte. W tym miejscu skórka ma inny kolor. Nie wiem, jak to wyhodowali, ale cena odzwierciedlała prawdopodobny trud.
Tłusty Czwartek w Japonii! Skorzystałyśmy z kuponu zniżkowego do pączkarni Mister Donut i zjadłyśmy tyle, że prawie się pochorowałyśmy. Brawo my.
O tym też było głośno w internetach: frytki z czekoladą, McDonald's. Zwykłe, solone frytki, które można sobie polać dołączoną czekoladą (biała i ciemna wylatują z pudełka na raz). O dziwo, nie jest to niedobre, ale znowu nie tak pyszne, żebym jeszcze kiedyś zamówiła.
Więcej jedzenia! Matcha latte z czekoladą i zielonoherbaciany donut w sieciówce Tully's Coffee, moje (od jakiegoś czasu) ukochane dango, no i dwa eksperymentalne smaki Kitkatów: kanapka z pastą z fasoli azuki (!) z Nagoyi oraz kolejny bohater sieci: sake! Faktycznie, napis na pudełku głosi, że zawierają 0,8% alkoholu. W smaku... moim zdaniem nie czuć, chyba że ich "dziwność" przypiszemy obecności procentów. Lody nihonshū były już bardziej alkoholowe :)
Trochę randomowe zestawienie: sakurowe piwo (to znaczy zwykłe, ale opakowanie specjalne, na chlanie pod kwitnącą wiśnią), kwieciste lody (róża/malina i lawenda/jagoda), oraz przydatny sklep (... z używanym alkoholem. Serio.)
Walentynkowe czekoladki!
Wyroby z Bolesławca w Japonii! Wiedzą, co dobre.
Trochę randomowe zestawienie: sakurowe piwo (to znaczy zwykłe, ale opakowanie specjalne, na chlanie pod kwitnącą wiśnią), kwieciste lody (róża/malina i lawenda/jagoda), oraz przydatny sklep (... z używanym alkoholem. Serio.)
Walentynkowe czekoladki!
Wyroby z Bolesławca w Japonii! Wiedzą, co dobre.
Zwykłe - niezwykłe. Widok spod akademika na miasto, przerwa w targaniu siat z zakupami z najbliższego marketu.
Kupuję tyle ciuchów, że mogłabym zostać blogerką modową. Ale kigurumi (kostium na całe ciało) Rilakkumy (koreański z pochodzenia miś - maskotka) nie nadaje się raczej na oficjalne wyjścia.
Jak cudnie! <3 Nie mogę się doczekać, by tam pojechać, choć jednocześnie jestem przerażona. ^^'
OdpowiedzUsuńMoże być tylko świetnie :)
UsuńOby. ^^'
Usuń